Legendarna aktorka Julie Andrews rzuciła wielką bombę na temat kultowego występu, kiedy zatrzymała się o ten Dzisiejszy pokaz w piątek wieczorem, ujawniając, że jej serce było dalekie od chęci „śpiewania każdej piosenki, jaką usłyszy” podczas surowej produkcji filmu z 1964 roku.
„Mieliśmy ten potworny helikopter, który miał kamerzystę bardzo dzielnie przypiętego do boku, gdzie były drzwi” – opowiadała gospodarzowi gwiazda. Jimmy Spadnie na o mało efektownym sposobie uchwycenia pozornie sielankowego momentu.
Przypomniała sobie: „Miał przypiętą do siebie kamerę, był przywiązany do helikoptera i tak się skończył [strzelanie w dół]. I zaczęło się na jednym końcu pola, a ja zacząłem na drugim i szliśmy razem, i szczerze mówiąc, to się stało na mnie bokiem, jak ten gigantyczny krab, który leci na mnie, albo konik polny, czy coś, a potem wszedłem pogląd."
Gorzej: Mary Poppins ałun często był zmuszany do robienia zdjęć podczas deszczowej austriackiej ulewy, „ponieważ nie widać tego tak często w aparacie”. Ale jej najbardziej wyczerpujący moment miał miejsce, gdy helikopter wynurzył się, podczas gdy ona synchronizowała wargi z dźwiękiem głośniki. Pchnięcie łopat wirnika powodowało, że za każdym razem, gdy kręciła scenę, całkowicie znikała.
„Przeciąg z silników po prostu rzucił mnie na trawę, więc zrobiliśmy to około sześć czy siedem razy i plułem brudem,” stwierdził Andrews.
To zdecydowanie sprawia, że jeszcze bardziej szanujemy opanowanie i słoneczne usposobienie aktorki, która ożywiła jedną z najbardziej kultowych scen filmu!