Ostrzeżenie: ta historia zawiera szczegóły fabuły o odcinek po Super Bowl z To my, zatytułowany „Niedziela Super Bowl”.
W 1980 roku kraj został pochłonięty tajemnicą „Kto zastrzelił J.R.?” Prawie cztery dekady później Ameryka nie mogła przestać pytać: „Co zabiło J.P.?”
W niedzielną noc To my w końcu odpowiedziałem na to pytanie, ponieważ odcinek emocjonalnie turbodoładowanego dramatu familijnego NBC po Super Bowl przyniósł rozwiązanie tajemnicy śmierci, okrywającej jedną z najbardziej lubianych postaci w prime time: Jacka Pearsona. Milo Ventimiglia ostrzegał, że Śmierć Jacka byłaby „absolutnym wydarzeniem miażdżącym duszę”. Przyszło też z – niespodzianka! – trochę niespodzianką, ponieważ ten od dawna drażniony pożar rzeczywiście doprowadził do jego śmierci, ale tak naprawdę nie zginął w płomieniach, które strawiły rodzinny dom.
Na początku bardzo oczekiwanej / przerażającej części Jack (Ventimiglia) odważnie uratował swoją rodzinę przed szalejącym pożarem wywołanym przez wadliwy garnek. (Bardzo dziękuję, George!) Jakby tego było mało – a Jackowi nigdy tak nie było – zarejestrował krzyki Kate z powodu obaw o rodzinnego psa, który wciąż był uwięziony w domu i pobiegł z powrotem, aby uratować psa, nawet wracając z płomieni z niektórymi cennymi dla rodziny dobytek.
Źródło: Vivian Zink/NBC
I przez chwilę wydawało się, że poza kilkoma oparzeniami rąk i wdychaniem dymu Jack przeżył pożar całkiem dobrze. Ale podczas gdy w szpitalu przechodził dalsze rutynowe leczenie, obciążenie płuc wywołane wdychaniem dymu spowodowało zatrzymanie akcji serca. I tak po prostu, ku szokowi/zaprzeczeniu swojej żony Rebeki (Mandy Moore), Jack był… odszedł. Czasami bohaterowie muszą umrzeć, a ten Super Tata, który przetrwał Wietnam i alkoholizm, wybuchnął tragicznie wcześnie. Ale Jack będzie żył dalej — tak jak już żył przez ostatnie półtora sezonu — dzięki cudowi retrospekcji. Opłakując śmierć patriarchy Pearsona, który do samego końca stawiał rodzinę na pierwszym miejscu, szukajmy pocieszenia i wglądu u człowieka, który bez wysiłku go uosabia, Milo Ventimiglia.
TYGODNIOWA ROZRYWKA: Nie żartowałeś? kiedy dałeś do zrozumienia, że gdy publiczność zorientuje się, kiedy to się stanie, „możesz mieć nadzieję – a potem wszystko zniknie”. Jak to było, gdy w końcu sfilmowałeś śmierć Jacka i zobaczyłeś, jak cała ta nadzieja znika?
MILO VENTIMIGLIA: Nie chcę powiedzieć ulgi, ale myślę, że to była akceptacja. Po pierwsze, musiałem leżeć tak nieruchomo, jak tylko mogłem, ponieważ biedna Mandy Moore nie wiedziała, że będę leżeć tam [w szpitalnym łóżku].
Naprawdę?
Nie wiedziała, że tam będę. Myślę, że myślała, że weszła do pustego pokoju i podeszła do mnie, nie wiedząc, że strzał również uchwycił moje odbicie, martwe nieruchomo. Więc to było… to była chwila. I słyszę ją; Leżę tam i słyszę, jak Mandy się załamuje i po prostu kruszenie, ujęcie za ujęciem za ujęciem. Chciałem dać jej przestrzeń i leżeć nieruchomo, bez ruchu. Nagrywaliśmy nawet fragmenty, w których podchodziła do mnie, a ja po prostu leżę, wpatrując się w punkt na ścianie, ledwo oddycham, ale muszę czuć ją nade mną lub blisko mnie – po prostu tracąc Jacka.
Która scena była najtrudniejsza do sfilmowania emocjonalnie, a nawet logistycznie w całym odcinku? Są chwile naprawdę malutkie, piękne, są chwile szaleńcze przy ogniu…
Trudnością dla mnie była logistyka pożaru. Pracowaliśmy w kontrolowany sposób z żywymi płomieniami, ale to jednak ogień. Dlatego zawsze jestem ostrożny: „Cóż, pozwól, że postawię się między innymi, z którymi jestem w scenie, a samym ogniem”, tak jak w zasadzie jest Jack. A Hannah [Zeile, która gra nastoletnią Kate] i ja mieliśmy wiele momentów, w których jesteśmy tuż obok – lub Niles [Fitch, który gra nastoletnią Kate] Randall] i ja – i to była jedna z tych rzeczy, w których, hej, mamy dwa dni tego kontrolowanego spalania, upewnijmy się, że wszyscy wracają do domu w porządku. Tak logistycznie to było trudne.
Ale drugą najtrudniejszą [częścią] było po prostu upewnienie się, że nie daję żadnych wskazanie, że są to ostatnie chwile, kiedy dzieci zobaczą swojego ojca lub Rebekę zobacz Jacka. Wszystko musiało być rozegrane w sposób, który brzmiał: „Uważamy, że z Jackiem wszystko w porządku – wszystko z nim w porządku”. Glenn Ficarra i John Requa [the TIU producenci wykonawczy, którzy wyreżyserowali ten odcinek] nawet powiedzieli: „Mi, wiemy, że spożycie dymu ostatecznie zabija Jacka, ale nie chcemy tego zdradzać. Chcemy, żebyś nie kaszlał, nie robił nic, ale musimy okazywać pewien dyskomfort”. Więc wśród we trójkę, wkładaliśmy w to często chrząknięcie lub po prostu bycie trochę bardziej spokojną, skupioną i prawie sprawiedliwą odległy z tego, co się działo, ale wciąż staram się utrzymać w sobie tę małą nić nostalgicznego Jacka. Wiem, że dużo chrząknięcia i kaszlu nie przyzwyczaiło się, ponieważ Dan naprawdę nie chciał dać do zrozumienia, że coś jest naprawdę źle z płucami, które powodowały zatrzymanie akcji serca, ale prawdziwe statystyki dotyczące wdychania dymu są… okropny. Taki pożar domu – jeśli jesteś w takim dymie przez pięć sekund i bierzesz dwa pełne, głębokie wdechy, to koniec. Właśnie skończyłeś.
Czy myślisz, że na jakimś poziomie Jack wiedział, że było z nim coś większego nie tak, kiedy… był w szpitalu, ale wyciszył to i był po prostu stoicki w stosunku do bólu – wiesz, po prostu bycie Jacek?
Tak. Prawdopodobnie mógłby tam siedzieć i mieć żonę w pokoju i tak dalej, ale w głębi duszy myślę, że może wiedział i nie chciał musiała to zobaczyć lub być w pobliżu – nie znam prawdziwej odpowiedzi, ale czuję, że Jack wiedział, że coś jest zło.
POWIĄZANE: Dziwne rzeczy, które dzieci poznały, to jest nas, dzieciaki i nie możemy sobie poradzić
TyOd początku serialu wiedziałem, że Jack umrze. Jaka była twoja reakcja, kiedy Dan [Fogelman, twórca serialu] powiedział ci, że Jack nie zginął w ogniu, który miał być drażniony, ale umrze nagle w szpitalu?
To znaczy, to były same brawa dla Dana Fogelmana. Nigdy nie udziela nam oczywistej odpowiedzi, ale też nigdy nie komplikuje sprawy tak, że nie możemy jej zrozumieć, przetworzyć lub zaakceptować. Jego kreacja tych momentów jest tak piękna – są idealne. Naprawdę są idealne. Trudno powiedzieć, że ktoś miał idealną śmierć, ale naprawdę czułem się jak chwila, która była prawdziwa, której nie widzisz, która tego nie niesie.”Ytak, dobrze, ale…” To znaczy, jego żona jadła batonika, kiedy usłyszała. [Śmiech.] Kto to robi jako pisarz? Dan Fogelman tak robi — i to rozdzierające serce, piękne i wyjątkowe.
Wspomniałeś, że nie chcesz powiedzieć, że to była ulga po śmierci Jacka, ale czy czujesz ulgę teraz, gdy ten odcinek jest w lusterku wstecznym? Czy w jakiś sposób czujesz, że ciężar został zdjęty?
Tak, ma – i nie, nie ma. Wszyscy przyzwyczailiśmy się nie mówić o rodzinnych tajemnicach. Ale powiem ci co – to pytanie, które z radością już nie zadaję: „Jak umiera Jack?” „Tak, przepraszam, nie mogę ci powiedzieć. Poczekaj tylko na kolejny miesiąc, kolejny tydzień, kolejny dzień, kilka godzin – kiedy tam dotrzesz, będziesz wiedział. Cieszę się, że mam to z tyłu. Ale to nie koniec Jacka. Wciąż jest tyle do dowiedzenia się o tym facecie.
To nie jest dla ciebie pożegnanie. Co teraz opowiadanie tego rozdziału historii pozwala serialowi posunąć się do przodu?
To jest odcinek 14, więc to dopiero 32 godzina, w jakiej znamy tę rodzinę. Więc teraz, jeśli Jack zmarł w 1998 roku, kiedy dzieci mają 17 lat, wciąż jest wiele do poznania – różne jego strony, co uczyniło go, co go ukształtowało, co zainspirowało jego romans z żoną, co stało się z nim i jego bratem w wojna…. To, że zainwestowaliśmy tyle, ile zainwestowaliśmy jako publiczność w ciągu 32 godzin, jest dość niezwykłe. Zostało w nim dużo życia – nawet po śmierci, w Jacku zostało dużo życia.
Obsada niedawno zorganizowała imprezę, aby wspólnie obejrzeć odcinek. Co Cię w tym wyróżnia? Kto stracił to najbardziej?
Był ciężki. Ale nie było nikogo, kto by nie płakał. Każdy był. W domu Dana Fogelmana grają dwa telewizory i tam, gdzie siedziałem, miałem obok siebie Sully'ego [Chris Sullivan] i Chrissy [Metz], a za mną Sterling [K. Brown] i Mandy, a potem w drugim pokoju był Justin. A gdy tylko się skończyło – i obaj skończyli w tym samym czasie – wchodzi Justin i wszyscy zaczęliśmy się przytulać. Wiem, że to był odcinek śmierci Jacka, ale myślałem, że sam epizod był tak bardzo niesiony na barkach Mandy i Sterlinga, Justina, Chrissy i wszystkich innych. Mam na myśli tę piękną scenę z Eris Baker, która gra Tess, mam na myśli mojego boga! Wyrzucony z parku! A potem na samym końcu, gdy widzimy starszą wersję, a Dan po prostu rozszerzył świat jeszcze bardziej! Wchodzimy w przyszłość! I widzisz starszego Randalla, który prawdopodobnie jest w tym samym wieku co jego matka w dzisiejszych czasach! Na przykład, jak fajnie to jest?
Ile winy — lub jakie emocje — powinna odczuwać Kate? Możesz zrozumieć, dlaczego czuła się w ten sposób po krzyku, że pies wciąż jest w domu, i jej świadomość, że Jack zawsze robił wszystko, co mógł, aby ją uszczęśliwić.
Kate w ogóle nie powinna czuć się winna. Nie ma z tym poczucia winy. To nie ona wołała o swojego psa, który ostatecznie jest odpowiedzialny za Jacka. Jack podjął decyzję. To znaczy, nie chodzi o to, że Jack po prostu wszedł, złapał psa i wybiegł. Spójrz na te wszystkie inne skarby – te rodzinne wspomnienia, które wyciągnął Jack. Księżycowy naszyjnik! To znaczy, Jak? Jak, Jacku? Nawet Rebecca powiedziała to w szpitalu: „Jak, Jack?” To tylko Jack, taki właśnie jest. Kate musi sobie wybaczyć i jaki piękny moment miała z Tobym, kiedy opowiada o tym, jak bardzo jej tata by go kochał, ale jak Toby jest tym, który ją uratował. Dosłownie ją uratował. Taki piękny moment zagrali Chrissy i Chris Sullivan.
Teraz możemy napisać epitafium na nagrobku Jacka – lub na urnie. Jak powinno to brzmieć teraz, kiedy znamy może nie całą historię, ale więcej historii?
Jack zmarł tak jak żył – w służbie swojej rodziny.