W siedzibie loftu w Los Angeles 2.4.1 Kosmetykiszare ściany ustępują miejsca uspokajającej i ciepłej atmosferze, z kwiatami i migoczącymi świecami otaczającymi przestrzeń. Własny cytat założycieli: „Nie daj się zwieść eyelinerowi” wisi na ścianie. To ukłon w stronę jednego z ich pierwszych produktów: intensywnego czarnego eyelinera o nazwie „Wing It”, który jest przeznaczony dla miłośników kociego oka.

Aura firmy jest odzwierciedleniem jej liderów, siostry bliźniaczki z Erytrei, uchodźców politycznych z Erytrei, Feven i Heleny Yohannes. Obaj starają się zaszczepić pewność siebie, życzliwość i uczciwość kobietom dzięki swojej marce kosmetycznej, jak mówią, „jeden eyeliner na raz”.

2.4.1 Kosmetyki to czysta i klasyczna kolekcja kosmetyków wolnych od okrucieństwa, parabenów, hipoalergicznych, niekomedogennych i bezzapachowe pomadki i błyszczyki, cienie do powiek oraz płynne i żelowe kredki do oczu, każdy o specjalnej nazwie oznaczający.

„Naprawdę celowo nazwaliśmy produkty” – mówi Feven, odwołując się do ich kremowych, nagich szminek Role Model, różowo-brązowych Honor i śliwkoworóżowych szminek Redemption.

click fraud protection

POWIĄZANE: Założycielka Uoma Beauty Sharon Chuter o tym, dlaczego inkluzywność nie powinna kończyć się na 40 odcieniach podkładu

Równie świadomie podchodzili do samych produktów.

„Nie kierujemy się trendami” – mówi Helena. „2.4.1. to nie tylko dobrze wyglądająca kobieta. To też jej dobre samopoczucie – wtrącił Feven. „Istota 2.4.1 jest głęboko zakorzeniona w naszych wczesnych wspomnieniach jako uchodźców politycznych oraz idei, że kobiety są odporne i silne”.

Odzwierciedla to filozofia piękna firmy, która opisuje dziewczynę 2.4.1 jako tę, która ma „zarówno mózg, jak i piękno”, która wie, jak uwydatniać swoje piękno, a nie ukrywać go. „To głęboki makijaż dla wszystkich kobiet” – powiedziała Helena.

W niecały rok po premierze 2.4.1 Cosmetics w lipcu 2019 r. produkty sióstr Yohannes już się wyprzedały. A kilka tygodni temu weteran urody Bobbi Brown ogłosiła na Instagramie, że będzie mentorką pary po tym, jak już kilka miesięcy wcześniej wspierała markę.

ASMARA

Do sklepu: $22; 241kosmetyki.pl

Determinacja Feven i Heleny, by stać się siłą w branży kosmetycznej na własnych warunkach, jest świadectwem ich przeszłości — i tego, ile zajęło im dotarcie do miejsca, w którym są teraz.

Urodzili się w obozie dla uchodźców w Sudanie na początku lat 80-tych w środku roku wojna erytrejsko-etopijna (w którym ich ojciec walczył i doznał obrażeń), który trwał od 1961 do 1991 roku i przybył do Stanów Zjednoczonych za pośrednictwem loterii zielonej karty.

Szukając lepszego życia dla swojej rodziny, ich wysoka na półtora metra matka czekała w kolejce do loterii, która miała pół mili długości, niosąc Feven na plecach i Helenę na piersi. Przy odrobinie szczęścia zostali zauważeni i przesunięci do przodu. Rodzina Yohannes była sponsorowana przez kościół prezbiteriański w Rochester w stanie Nowy Jork i ostatecznie przeniosła się do Stanów Zjednoczonych, aby zbudować nowe życie.

Osiedlenie się w nowym kraju i nowym domu pomogło Fevenowi i Helenie rozwinąć zamiłowanie do makijażu. „Piękno było naczyniem łączącym wiele kobiet, które znamy w naszym życiu” – mówi Helena.

Robili metamorfozy dziewczynom z sąsiedztwa w wieku zaledwie ośmiu lub dziewięciu lat. „To był dla nas sposób na zawieranie przyjaźni. Byliśmy tymi imigrantami z Erytrei, którzy przeprowadzili się do tej głównie białej dzielnicy” – kontynuuje Helena. „Po prostu próbowaliśmy się z nimi połączyć. Chcieliśmy, aby ludzie czuli się dobrze ze sobą”.

W sierpniu 2016 roku zamienili swoje dziecięce pasje w biznes i rozpoczęli swoją podróż do założenia firmy kosmetycznej. Po ustaleniu swojej nazwy nawiązali kontakty z jak największą liczbą osób z branży kosmetycznej i biznesowej oraz zbadali tworzenie produktów kosmetycznych od góry do dołu.

WIDEO: Zakupy po makijażu Post COVID-19 Blokada nigdy nie będzie taka sama

Pozyskiwanie funduszy venture capital to często ciężka walka dla firm należących do osób czarnoskórych, więc gdy przyszło do zbierania pieniędzy na tworzenie swoich produktów, zdecydowali się na samofinansowanie.

„Chcieliśmy awansować na własnych warunkach” — mówi Feven. „Chcieliśmy być autentyczni wobec siebie i nie pozwalać, aby ktokolwiek osłabiał nasz głos”. Helena dodaje: „Więc stawiamy na siebie. Dziś możemy powiedzieć, że w 100% posiadamy własną firmę.”