Każdy prezentowany przez nas produkt został niezależnie wybrany i zrecenzowany przez nasz zespół redakcyjny. Jeśli dokonasz zakupu za pomocą dołączonych linków, możemy otrzymać prowizję.

Potrzeba mnóstwo prób i błędów, zanim wylądujesz na linii produktów do codziennej pielęgnacji skóry. Dla Brie Larson poszukiwania zakończyły się, gdy została przedstawiona Decorté.

Kiedy więc luksusowa japońska marka kosmetyczna zwróciła się do nagrodzonej Oskarem aktorki, by stanąć na jej czele w najnowszej kampanii, która zbiega się również z jej 50. rocznicą, przyjęcie oferty było bez myślenia.

„Byłem bardzo podekscytowany, kiedy poprosili mnie o bycie muzą marki, ponieważ tak łatwo jest mówić o produktach, których używam i lubię” – mówi Larson W stylu.

„Odkryłem, że maski w płachcie mogą naprawdę poprawić mój nastrój, więc jestem bardzo zmotywowany do masek w płachcie” – mówi Larson. „Uwielbiam też maski pod oczy. To tylko małe dodatkowe rzeczy, które możesz dodać do swojej rutyny, aby poczuć się luksusowo”.

click fraud protection

Oprócz tych małych chwil pielęgnowania skóry, Larson również odnajduje radość z noszenia makijażu i ubierania się dla siebie. I przez wszystkie eksperymenty naprawdę uczy się, jak być bardziej pewnym siebie i komfortowym we własnej skórze.

Z wyprzedzeniem aktorka dzieli się rutyną samoopieki podczas kwarantanny, czego nauczyła się robiąc własny glam i dlaczego po raz pierwszy otworzyła się na temat swojego doświadczenia z trądzikiem różowatym na swoim nowym Kanał Youtube.

Dla mnie chodziło o stworzenie pewnych granic. Kiedy jestem cały dzień w domu, bardzo łatwo jest wszystko stać się jednym. Kiedy się budzę, natychmiast patrzę na telefon i zaczynam odpowiadać na e-maile. Nagle na zewnątrz robi się ciemno, a ja wciąż patrzę na telefon. Zacząłem więc upewniać się, że mam czas rano i noc dla siebie. Nawet jeśli to tylko drobiazgi, które nie zabierają zbyt wiele czasu, ale łączą mnie ze sobą, jak spowolnienie i pocieranie dłoni oraz wąchanie kremu nawilżającego przed nałożeniem go na twarz. Gdy słońce zaczyna zachodzić, ponownie przechodzę z trybu pracy do siebie. Myję twarz lub prysznic, przebieram się w piżamę, wkładam podcast, siekam warzywa, powoli rozprężam się i szykuję do snu.

Przez większość mojego życia, moja rutyna uczesania i makijażu polegała na tym, że po prostu tam siedziałam. Niezależnie od tego, czy jestem na planie filmu, czy robię prasę, zwykle robi to ktoś inny. To pierwszy raz od bardzo dawna, kiedy to wszystko było na mnie. Założyłem ten kanał na YouTube i pomyślałem: „O rany, muszę nałożyć makijaż”. Czuję się naprawdę dobrze, nawet jeśli jedyne wyjście, jakie mam, to sklep spożywczy. Mogę nałożyć szminkę, a potem założyć maskę, a ta warga jest tylko dla mnie. Trochę przyjemności sprawia mi to, że mogę dbać o siebie tak, jak chcę i to jest naprawdę moje. Nie musi to być dla nikogo innego lub jakiejś wielkiej rzeczy do zrobienia. Uznaje, że teraz bardziej niż kiedykolwiek musimy dbać o siebie, abyśmy mogli służyć reszcie świata.

Wykonałam mikro przycięcia nożyczkami do włosów w nosie. Nie zwariowałem, myśląc, że mam prawo obcinać własne włosy. Ale pogodziłem się z faktem, że to [kwarantanna] zmieniło mój mózg i teraz wszystko idzie. Jeśli chcę nosić piżamę, kolczyki i czerwoną wargę we własnym domu, mogę to zrobić. Dla mnie był to czas inkubacji powrotu do ciała i robienia tego, co wydaje mi się słuszne.

Nie wiemy, kiedy to nastąpi. Czuję, że tak wiele się nauczyłem w tym czasie i że będę się dalej uczyć, więc po prostu nie mogę tego nawet przewidzieć. Najbardziej nauczyłem się pielęgnować poczucie pewności we własnym ciele i poczucie bezpieczeństwa w domu. Zdaję sobie sprawę, jak wiele z mojego aktywizmu i tego, co wnoszę w świat, dotyczy tego i chcę, aby inni czuli w sobie to samo zaufanie i bezpieczeństwo.

Zacząłem zdawać sobie sprawę, że wiele razy wyrażałem siebie poprzez postacie. Przez tak długi czas nie chciałem, żeby ludzie wiedzieli o mnie zbyt wiele osobiście, bo wtedy nie będą uwierz mi jak inne postacie na ekranie, ale zdałem sobie sprawę, że ja jako ja też jestem reprezentacją na ekran. Nie chcę dalej zachowywać się, jakbym była idealna, ponieważ nie jestem. Jestem w toku, jak wszyscy inni, i nie chcę zwariować, myśląc, że muszę utrzymać wizerunek, który nie istnieje. Stąd to wszystko się wzięło. Bardziej niż cokolwiek, chodzi o to, żeby to było ludzkie.

Carol Danvers w jakimś stopniu zawsze będzie we mnie żyć, ponieważ pomogła mi dorosnąć do dorosłości. Teraz czuję się bardziej komfortowo, pewnie i rozumiem, jaki mam potencjał. Przeszedłem od myślenia, że ​​jestem tylko introwertykiem z astmą, do martwego ciągu 200 funtów. Druga część to troska o naszą planetę i innych ludzi, pomagając im i chroniąc ich. Jestem jej po prostu na zawsze wdzięczna i widzę, że wizerunek tego, co reprezentuje, jest symbolem zaufania dla wielu innych ludzi.