Przed pandemią przetrwałam ciężkie tygodnie pracy, mając na co czekać — kolację z przyjaciółmi, pójście do kina, a nawet wycieczkę w przyszłość. Jako ekstrawertyk dekompresuję się z ludźmi, ale z kwarantanną, pracą z domu i wstrzymaniem planów poza domem ludzie nie byli już opcją.

Próbując poradzić sobie sam, poczułem się poza swoją osią. „Jestem zmęczony” – powtarzałem wielokrotnie mojemu terapeucie. "Po prostu wyczerpany." Nawet jako psychiatra, który przez cały dzień zajmuje się emocjami i słowami, starałem się opisać swoje doświadczenie.

Z pomocą mojej terapeutki udało mi się to zdefiniować: byłam samotna.

POWIĄZANE: Jestem psychiatrą i nie mogę „kontrolować” moich emocji lepiej niż ty 

Samotność jest opisane jako subiektywne doświadczenie naszych relacji społecznych, gdy istnieje luka ilościowa i jakościowa między relacjami, które mamy nadzieję mieć, a tymi, które faktycznie mamy. Innymi słowy, możliwe jest przebywanie wśród ludzi, posiadanie wielu przyjaciół, samotność, a także samotność bez poczucia samotności.

I na pewno nie tylko ja mam ten problem. Samotność była istotnym problemem jeszcze przed pandemią; a 2018 Badanie przeprowadzone przez Kaiser Family Foundation wykazało, że 1 na 5 Amerykanów twierdzi, że zawsze lub często czuje się samotny lub odizolowany. Nic dziwnego, tylko okoliczności pandemii pogorszył się rzeczy, które wpływają na nasze ogólne zdrowie psychiczne i samopoczucie. W mojej praktyce moi pacjenci regularnie przywołują podobne odczucia jako główne źródło ich przygnębienia.

Po nazwaniu mojego problemu zażartowałem z moją terapeutką, że była moim jedynym stałym związkiem. Mam na myśli to, że „widziałem” ją co tydzień przy komputerze, a ponieważ tam była, zawsze miałem z kim porozmawiać, nawet w najtrudniejszych tygodniach.

Mimo to nie była (i nigdy nie będzie) zastępczynią spotkań towarzyskich i przyjaciół. Posiadanie terapeuty jest na pierwszym miejscu przywilejem i absolutnie pomaga w radzeniu sobie z samotnością, ale mówiąc wprost, mój terapeuta nie jest moim przyjacielem.

Dlatego byłem zaskoczony, kiedy przeczytałem ten półwirusowy ćwierkać: „Ludzie używający psychologów i terapeutów dramatycznie wzrosła wraz ze spadkiem społeczności. Znalezienie przynależności, zrozumienia, odpowiedzi i miłości poprzez zlecanie agencji profesjonalistom to nie to.

Oczywiście nie jest to „to”, bo nigdy nie miało być. Posiadanie terapeuty w żaden sposób nie zastąpiło mojej (lub moich pacjentów) potrzeby wsparcia społecznego. Jasne, dla tych, którzy nie mają wsparcia społecznego lub bezpiecznej społeczności, terapeuci mogą w międzyczasie pełnić większą rolę i jest to absolutnie konieczne i znaczące. Ale to zupełnie inna relacja niż ta, którą mamy z naszymi przyjaciółmi, nawet jeśli jest ważna.

POWIĄZANE: Jestem psychiatrą i nawet utrzymywałem moje leki na zdrowie psychiczne w tajemnicy

Po pierwsze, relacja między terapeutą a klientem/pacjentem jest z natury niezrównoważona. Pacjenci mówią o sobie znacznie więcej niż nawet najbardziej demaskujący się terapeuci mówią o sobie. Aby relacja terapeutyczna zadziałała, musi koncentrować się na pacjencie i jego potrzebach, a to bardzo dużo łatwiej zrobić, gdy nie wiesz tyle o swoim terapeucie, a on nie zajmuje miejsca w rozmowa.

Wyobraź sobie, że masz przyjaciela, o którym nic nie wiedziałeś, ale on znał twoje najgłębsze, najciemniejsze sekrety... Przyjaźń to droga dwukierunkowa. Terapia nie jest.

— jess gold, m.d.

Terapeuci są również w dużej mierze zobowiązani umową do zachowania neutralności we wszystkim, o czym rozmawiają. Zamiast sprawiać, że czujesz się źle lub osądzasz z powodu decyzji, pomagają ci lepiej zrozumieć sytuację i twoją reakcję na nią. Nic z tego nie mogło zadziałać w przyjaźni. Wyobraź sobie, że masz przyjaciela, o którym nic nie wiedziałeś, ale on znał twoje najgłębsze, najciemniejsze sekrety. Albo taki, w którym możesz ciągle namieszać, a osoba po prostu pomogła ci zrozumieć, dlaczego, bez udziału jej uczuć. Przyjaźń to droga dwukierunkowa. Terapia nie jest.

Twój terapeuta ma również większą moc z natury swojej roli. Możesz zwracać się do nich po nazwisku, co stwarza formalność, ale też płacisz im za ich pracę. Ich zadaniem jest pomóc ci i jako takie zmienia dynamikę. Surowe granice są częścią leczenia, takie jak nierozmawianie poza biurem, nieprzyjmowanie próśb z mediów społecznościowych i nie wysyłanie SMS-ów. Dla osób, które mają trudności z wyznaczaniem granic w swoim życiu, relacja terapeutyczna może pomóc w modelowaniu tego. Ale gdyby to był przyjaciel, osoba stale czułaby się tak, jakby była o wiele bardziej zainteresowana niż na odwrót. Znowu to nie zadziała. Jeśli twoja relacja z terapeutą czuje podobnie jak twoje przyjaźnie, być może nadszedł czas, aby zapytać znajomych o siebie. Wrażliwość jest fajna w przyjaźni i zbliża was do siebie, ale o wiele lepiej, gdy oboje jesteście bezbronni, a wsparcie jest równe.

Nie oznacza to, że terapeuci nie mają uczuć wobec swoich pacjentów. Oznacza to po prostu, że nasze reakcje i uczucia są podzielone. W przeciwnym razie, jako empata, za każdym razem, gdy pacjent poczuje, ja też bym to zrobił. I po wielu godzinach wielu uczuć na spotkaniach, wypaliłbym się. Pewien dystans emocjonalny jest samoobronny.

Poza tym trudno być neutralnym, obiektywnym obserwatorem wobec najbliższych nam osób, a w terapii ważny jest obiektywizm. Dlatego terapeuci są etycznie nie wolno leczyć swoich przyjaciół i rodziny. „Podwójna rola” zaciemnia nasz osąd uczuciami i opiniami, co może zakłócać leczenie, czyniąc terapię mniej skuteczną, a nawet wyrządzając szkody.

Terapeuci mają specyficzne umiejętności i wiedzę, których większość naszych przyjaciół nie posiada i szczerze mówiąc, nie powinni być za to odpowiedzialni”.

— Jessi Gold, m.d.

W końcu zadaniem terapeuty jest pomoc w zdrowiu psychicznym, coś, czego wielu z nas potrzebuje po dwóch latach pandemii. Terapeuci mają specyficzne umiejętności i wiedzę, których większość naszych przyjaciół nie posiada i szczerze mówiąc, nie powinni być za to odpowiedzialni. Posiadanie terapeuty pomaga odciążyć przyjaźnie i może pomóc je chronić, zapewniając oddzielne ujście, do którego można się zwrócić po wsparcie.

Istnieją również cele terapii, w tym brak potrzeby terapii, a nie przyjaźń. Chociaż terapeuta nie zastępuje społeczności, może pomóc ci nauczyć się ją znajdować, zrozumieć jej wartość i wygodniej się z nią łączyć. Innymi słowy, terapeuci wzmacniają wsparcie społeczności, nie zastępują go.

Mimo to, chociaż moja terapeutka nie jest moją przyjaciółką — i nigdy nie spodziewałam się, że stworzy poczucie przynależności, zrozumienia i miłości — jest niezwykle ważna w moim życiu i moim samopoczuciu. I wbrew temu, co może twierdzić to gorące ujęcie na Twitterze, terapia również nie jest agencją outsourcingową. To sposób na jej wzmocnienie. Nie ma wstydu w potrzebie profesjonalnej pomocy.

Nie zrozum mnie źle, lubię moją terapeutkę i częściowo dlatego, że jest dobra i czuję się przez nią wspierana, jest to, że ja mógłby zaprzyjaźnij się z nią, a czasami nawet chcieć być. Ale nie jestem i wiem, że nie mogę. Relacja terapeutyczna jest niezwykle ważna, podobnie jak przyjaźń. Samotność można rozwiązać za pomocą obu.