Słowo matowy tak naprawdę nie ma w moim słowniku dotyczącym urody – z wyjątkiem ust, ale to historia na inny dzień. Wszystko inne, czego chcę przez cały czas zroszone, błyszczące i świetliste. Więc naturalnie skłaniam się ku formułom kremowym i całkiem dobrze radzę sobie z tonizującym kremem nawilżającym, płynnymi cieniami, bronzerem w piance itp. Ale rumieniec zawsze mnie wkurzał. Każda możliwa iteracja doniczki, sztyftu, żelu i bez pudru kończyła się na mnie smugą. Wyglądałem, jakbym go założył podczas wyścigu Indy 500 z opuszczonymi szybami.
Ale wizażystka Katie Jane Hughes, globalna ambasadorka kolorów Butter London, rozwiązała mój dylemat najbardziej genialna wskazówka: najpierw zanurz palec środkowy i serdeczny (niezależnie od tego, od której strony chcesz zacząć) w różu, aby Dostawać tylko odpowiednią ilość pigmentu i dociśnij palcami dopasowującymi się palcami drugiej dłoni, delikatnie rozgrzewając formułę. Następnie nanieś kolor na oba jabłka na policzkach w tym samym czasie, poruszając się małymi kółkami, jakby masowały Cię skrzydła motyla. W ten sposób uzyskasz taką samą ilość pigmentu po obu stronach twarzy (hura!) i – dzieląc formułę na pół podczas pocierania palcami – uzyskasz najsubtelniejsze, najbardziej naturalne wykończenie. Sprytny, prawda?
POWIĄZANE WIDEO: Nikt nie rumieni się jak Blake Lively — wypróbuj jej zaskakująco prostą technikę