„Znalazłem miłość w beznadziejnym miejscu” to celebracja miłości we wszystkich jej formach, z jednym nowym esejem ukazującym się każdego dnia aż do Walentynek.
Moja słodka licealistka miała wszystkie zadatki na soczystą nastoletnią komedię romantyczną. Byłam inteligentna, wysportowana i uparta, byłam typem dziewczyny, która częściej dawała się oszukać na lekcji francuskiego niż zaprosić na kolację i do kina. Starannie zaplanowałem wszystko, od kostiumów mojej drużyny tenisowej na powrót do domu po zbiórkę pieniędzy na cele charytatywne dla klubu artystycznego. W typowy dla typu A sposób dostałam nawet sukienkę na studniówkę trzy miesiące przed czasem. Wszystko rozgryzłem — z wyjątkiem randki.
Na szczęście miałam nieustraszoną najlepszą przyjaciółkę, która wzięła na siebie tylko od niechcenia wspomnienie, że wciąż nie mam randek z facetem z jej zajęć z biologii. On był Joseph Gordon-Levitt sobowtór, który był znany ze swojej średniej w odbijaniu bejsbolu. Biegał z tłumem osiłków, ale według mojej najlepszej przyjaciółki był słodki i trochę nieśmiały. Mieszkaliśmy na sąsiednich ulicach od piątego roku życia, ale nasz okręg szkolny był
tylko na tyle duże, że nigdy tak naprawdę nie wchodziliśmy w interakcję. Wiesz, poza czasem opowiadania w pierwszej klasie.Zabawne jest to, że większość mojego szkolnego doświadczenia spędziłem na szukaniu sympatycznego chłopca z sąsiedztwa. Filmy z Norą Ephron nauczyły mnie, że czai się gdzieś pod moim nosem, więc sprawdziłam każdego faceta w moim kręgu, zastanawiając się, czy to on może być tym jedynym. Zanim zaczął się bal maturalny, prawie się poddałem, decydując, że zamiast tego znajdę miłość w college'u.
Jeździliśmy tą samą trasą autobusu od lat, ale ja siedziałem z przodu, a on z tyłu. Nigdy nie mieliśmy razem żadnych zajęć w szkole podstawowej i liceum, ani nasze harmonogramy pozalekcyjne nie pokrywały się. Dorastaliśmy razem, ale w młodszym roku nie był nawet momentem na moim radarze.
Los sprawił, że potrzebował też randki na bal. Po potwierdzeniu od trzech wspólnych znajomych, że jestem „fajny” i przyjmę jego zaproszenie, zdecydował się na to. Ubrany w uroczą wiatrówkę baseballową, podszedł do mojej szafki. Nie jestem pewien, co stało się później, ale powiedziano mi, że powiedziałem „tak” zbyt szybko i pochłonąłem go w niedźwiedzim uścisku. Wiele lat później wciąż uderza mnie pomysł, że nawet nie współpracowaliśmy raz uprzednio.
WIDEO: Najsłodsze momenty randkowe Beyoncé i Jaya Z
Przez następne dwa miesiące umawialiśmy się na randki w liceum. Trzymaliśmy się za ręce przez korytarze i pojawialiśmy się razem na przyjęciach. Staliśmy się stałymi bywalcami restauracji, w której mieliśmy naszą pierwszą randkę, zaprzyjaźniając się z panini i dietetyczną colą, zanim pojechaliśmy do domu, by obejrzeć kolejny film z naszej niekończącej się listy do obejrzenia. Gwiezdne Wojny stał się interesujący z jego pomocnym komentarzem, a gdzieś pomiędzy Pieniądze oraz Harry Potter, Zacząłem zdawać sobie sprawę, że był kimś więcej niż tylko randką na bal.
Kiedy nadszedł ten wielki dzień, tańczyliśmy, aż moje pięciocalowe szpilki uszczypnęły mnie w palce, a potem przytuliliśmy się w kącie, zagubieni we własnym świecie. Po raz pierwszy wyszeptał „Kocham cię” i całowaliśmy się na parkiecie, dopóki trener baseballa nie klepnął go dyskretnie w ramię. (Ach, młoda miłość.)
Przez następne 12 miesięcy posłusznie przesiedziałem jego chłodne wiosenne mecze baseballowe, a on kibicował na każdym moim meczu tenisowym. Z dumą nosiłem jego bluzę uniwersytecką przez korytarze, a on przyniósł mi mrożoną kawę w czasie wolnym. Mieliśmy przeżyć te wszystkie licealne „pierwsze” razem, a potem iść do college'u własnymi drogami, jak wszystkie te pary przed nami.
Przyszło ukończenie szkoły, a potem czerwiec przeszedł w lipiec. Nasi związani przyjaciele planowali swoje rozstania z wyprzedzeniem, planując D-Day przed rozstaniem się w celu orientacji. Wszystko, co przeczytałem, mówiło mi, że długodystans nie potrwa długo, ostrzegało nas, abyśmy skończyli teraz, zamiast czekać na wysypisko Turcji. Ale nie mogłem zrezygnować z czegoś, co wciąż było tak doskonałe.
Mówiliśmy sobie, że zrobimy to, dopóki nie będziemy mogli, ale oboje wiedzieliśmy, że to kłamstwo. Prawda jest taka, że zerwanie nigdy nie wchodziło w grę. Mieszkaliśmy razem przez cały college, a kiedy przeprowadziłem się do mieszkania na ostatnim roku na Manhattanie, nie było wątpliwości, że on też tam będzie mieszkał.
Kiedy opowiadam ludziom naszą historię, nieuchronnie pytają, czy kiedykolwiek żałowałem, że spotkałem go w tak młodym wieku. Mówiliby, że odległość jest taka trudna. Skąd wiesz, że to on, skoro jest jedynym facetem, z którym poważnie się umawiałeś? Ale dla mnie, mając wybór między posiadaniem go lub randkowaniem, wygrywał za każdym razem.
Tak więc w jakiś sposób w liceum spotkałem faceta, który nie dbał o to, co myślą inni – w czasie, gdy jego rówieśnicy robili wszystko, aby uzyskać walidację. Spotkałam faceta, który traktował mnie jak księżniczkę, ale najbardziej kochał mój mózg. Spotkałem faceta, którego nie chciałem puścić – a sześć lat później nigdy nie miałem.