Jeśli jesteś taki jak ja, to spędziłeś lata w cyklu diet, nadmiernych ćwiczeń, a może nawet zaburzonego odżywiania. Na studiach nabawiłem się zaburzeń odżywiania, a po utracie ponad 60 kilogramów w wyniku niemal głodu i nadmiernych ćwiczeń zajęło mi lata, aby odzyskać normalny (ish) związek z moim ciałem.

Właściwie dopiero w styczniu 2017 roku – siedem miesięcy przed moim ślubem – zdałem sobie sprawę Byłam zmęczona cyklem odchudzania jojo. Próbowałam każdego rodzaju diety lub ćwiczeń z różnym skutkiem i byłam wykończona. Nie chciałem już się nienawidzić. Wkrótce znalazłam w Nashville trenerkę osobistą, która wiedziała, jak to jest przezwyciężyć zaburzenia odżywiania, i zaczęłam z nią ćwiczyć dwa razy w tygodniu. Naszym planem było zmienić moje ciało poprzez pokochanie go. I to całkowicie zadziałało.

Nigdy nie wchodziliśmy na wagę ani nie dokonywaliśmy pomiarów. Zamiast wyczerpujących sesji pięć razy w tygodniu widywałem ją dwa razy w tygodniu przez 30 minut. Ona wprowadził mnie w podnoszenie ciężarów

click fraud protection
i zdałem sobie sprawę, że cardio okłamywało mnie przez całe moje życie. Nie musiałem spędzać godzin na bieżni, aby zobaczyć wyniki, i uwielbiałem czuć się tak silny. Mój niepokój poprawił się i zobaczyłem zmiany w moim ciele, które odzwierciedlały zdrowie i siłę.

Ale gdy zbliżał się mój ślub, moja uzależniająca osobowość przejęła kontrolę.

Dołączyłem do innej siłowni zaledwie kilka mil od mojego trenera i zacząłem trenować godzinne sesje podnoszenia ciężarów. To, co zaczęło się jako dwie łatwe sesje tygodniowo z jednym trenerem, zmieniło się w pięć lub sześć z wieloma trenerami. Moja nowo odnaleziona miłość szybko przerodziła się w obsesję.

Nie będę cię okłamywał. Naprawdę uwielbiam podnosić ciężary. Uwielbiam to, jak silny i sprawny sprawia, że ​​się czuję, i uwielbiam to, jak zmieniło tak wiele aspektów mojego życia. Nie ma nic złego w zakochaniu się w podnoszeniu ciężarów. W końcu niezliczeni ludzie chodzą na siłownię sześć razy w tygodniu bez problemu – ale ja znałem swoją historię. Wiedziałem, że istnieje granica między pasją a obsesją iz dnia na dzień czułem, że zbliżam się do jej przekroczenia.

Kiedy wyszłam za mąż w sierpniu 2017 roku, byłam w niesamowitej formie. Nie tylko miałem bajkowy ślub moich marzeń, ale mogłem martwym ciągiem ponad 200 funtów. Co najważniejsze, byłem szczęśliwy. Przynajmniej myślałem, że jestem szczęśliwy.

Mój mąż i ja postanowiliśmy zaplanować podróż poślubną na kilka miesięcy po ślubie. Był zajęty swoją pracą i pomyśleliśmy, że najlepiej będzie poczekać, aż sprawy się uspokoją, aby wziąć nasze tygodniowe wakacje. Życie małżeńskie traktowało mnie niesamowicie dobrze, ale zaczęłam się martwić o zbliżający się miesiąc miodowy. Siedmiodniowy rejs po Karaibach oznaczał siedem dni słońca i kostiumów kąpielowych, czyli siedem dni mojego osobistego piekła.

Jasne, wyglądałam dobrze w sukni ślubnej, ale bikini? Moja nowo odkryta pewność siebie krzyczała: „Cholera nie”.

Zdałem sobie sprawę, że mam wybór. Jasne, mogłabym spędzić najbliższe kilka miesięcy obsesyjnie chodząc na siłownię i liczenie kalorii tylko po to, by kwestionować mój wygląd w każdej sekundzie miesiąca miodowego. Przypomniałem sobie, jak to było na studiach dostać się do najniższej wagi, ale wciąż nienawidziłem swojego ciała. Prawdę mówiąc, byłam przerażona, że ​​moja niska pewność siebie zrujnuje mój miesiąc miodowy.

Mogę też dokonać wyboru, by powiedzieć pieprzyć to.

Zamiast poświęcać niezliczone godziny (i moc mózgu) celowi, który może, ale nie musi, uszczęśliwiać mnie swoim ciałem, zdałem sobie sprawę, że mógłbym spędzić ten czas, próbując zamiast tego pokochać siebie. Chciałem się nauczyć, jak nie obchodzić, jak wyglądam w kostiumie kąpielowym, i chciałem się dobrze bawić.

To było sprzeczne z każdym artykułem, o którym kiedykolwiek czytałem kształtowanie się przed wakacjami na plaży. Nieustannie zalewają nas zdjęcia kobiet (i mężczyzn) z idealnymi ciałami, żyjących w idealnym życiu na idealnych plażach, ale wiedziałam, że to mnie nie uszczęśliwi. I kończę dietę był najlepszym wyborem, jakiego mogłem dokonać. Zamiast spędzać miesiąc miodowy na stresowaniu się tym, jak wyglądam w bikini, skupiłam się na tym, jak szczęśliwa byłam z mężem. Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie mam żadnych chwil zwątpienia, ale nie pozwoliłem im ukraść mojej radości.

***

Dla mnie pozytywne nastawienie ciała nie jest celem, to wybór.

To coś, co muszę wybierać – dzień po dniu – przed, w trakcie i po miesiącu miodowym. Jednak im częściej to robiłem, tym łatwiej było. Po raz pierwszy w życiu zszedłem z wagi i skupiłem się na tym, jak się czułem. Nie przestałem całkowicie ćwiczyć i raz poszedłem na siłownię, gdy byłem w podróży poślubnej. Walczyłam o zachowanie równowagi we wszystkich rzeczach – utrzymywanie zdrowej diety, aktywność fizyczna i jedzenie tej cholernej babeczki, ponieważ to mój miesiąc miodowy, a ja cholernie puszka.

Ale zdałem sobie sprawę, że mogę spędzać godziny na siłowni, liczyć kalorie, mam obsesję na punkcie swojego wyglądu w lustrze i mogłam się bić za każdym razem, gdy stanęłam na wadze – albo mogłam nauczyć się kochać siebie zamiast.

Nie będę kłamać, to naprawdę trudne. Nie udoskonaliłem tego i nie sądzę, że kiedykolwiek to zrobię. Nadal uwielbiam ćwiczyć ze względu na to, jak się czuję, i staram się jeść zdrową dietę. Ale przyjaciel zapytał mnie kiedyś, jak wyglądałoby życie, gdybyśmy poświęcili wszystkie godziny, które spędzamy nienawidząc naszych ciał, i skierowali je na coś produktywnego. Jaki byłby świat? Jak wyglądałoby nasze życie?

Nie wiem jak wy, ale chcę się dowiedzieć.