Niecierpliwie oczekiwany dokument Netflix, Blackpink: Rozświetl niebo, spadła w środę i jedno jest jasne: K-pop to siła, z którą należy się liczyć.

Dokument to krótkie spojrzenie na cztery megagwiazdy: Jisoo, Jennie, Rosé i Lisę, które tworzą niezwykle znany kwartet. Wyreżyserowane przez Caroline Suh (Sól Kwas Tłuszczowy Ciepło, 4%: problem płci w filmie), jest to zarówno świętowanie błyskawicznego rozwoju Blackpink, jak i szybki kurs K-popu, od stażystów po podróżowanie po świecie w trasie. Zbiegając się z wydaniem nowego projektu grupy, już bardzo chwalony Album, dokument odnosi największe sukcesy, gdy humanizuje członków i pokazuje oszałamiający ogrom ich popularności.

W rzeczywistości, Rozświetl niebo służy jako wezwanie do broni przeciwko stereotypom K-popu w ogóle. Doktorek jest pokrytym cukierkiem nożem zwrotnicowym, który z łatwością przesłania buziaka wywraca kilka od dawna błędnych zachodnich poglądów.

K-pop nie jest produkowany, jest dopracowany

K-pop był w przeszłości krytykowany za to, że jest „wyprodukowany” dzięki wyczerpującemu harmonogramowi szkolenia młodych artystów przez lata, zanim pojawią się publicznie na scenie. I to prawda. Ciężko trenują. Ono

click fraud protection
jest wyczerpujący. A te wysiłki nie powinny być lekceważone jako masowo produkowane przedsięwzięcie, którego celem jest wyłącznie komercyjna atrakcyjność. Jisoo, Jennie, Rosé i Lisa trenowały jak olimpijczycy. I, podobnie jak olimpijczycy, zrzucanie ich wysiłków, talentów, poświęceń i wyczerpującej ciężkiej pracy na jakiś sztucznie zebrany produkt uboczny jest redukcjonizmem.

Cała czwórka spędziła łącznie 20 lat jako stażyści, opuszczając swoje domy i rodziny jako nastolatkowie, aby przygotować i udoskonalić swój kunszt.

Jennie mówi w dokumencie: „Chcą, żebyś był na ich poziomie w każdym temacie”. Obejmuje to wokal lekcje, lekcje tańca, tworzenie własnej choreografii i piosenek oraz nauka znoszenia wymagającego, wyczerpującego harmonogramy.

„Co dwa tygodnie dostawaliśmy dzień wolny, a potem ćwiczyliśmy przez kolejne 13 dni”, wyjaśnia Rosé.

BlackPink: Rozświetl niebo Recenzja

Źródło: Netflix

„Czternaście godzin dziennie po prostu trenuję” – mówi Jennie. Liczby są oszałamiające, ale według nich warto. Kiedy zadebiutowali w 2016 roku Punkt wyjścia, pojedynczy album zawierający utwory „Bumbaja" oraz "Gwizdać”, zajęli pierwsze i drugie miejsce na liście Billboard World Digital Song Sales.

„Nigdy nie jest łatwo”, wyznaje Jennie, przeciągając się boleśnie na reformatorze pilatesu, „właściwie to staje się trudniejsze, ponieważ się starzejesz”.

Nawet w najbardziej swobodnych momentach Blackpink nie może pozbyć się dążenia do perfekcji. Siedzą w pustym kinie i oglądają swoje nagrania z Coachelli, tak jak Cam Newton ogląda taśmy z meczów w poniedziałek rano. „Przeoczyłam moją notatkę”, mówi Jennie z westchnieniem, obserwując, jak śpiewa na scenie.

"Widzieć." Jisoo wskakuje: „Dlatego nie możemy oglądać naszych starych nagrań! Mówimy: „Przeoczyłeś swoją notatkę przy „eh” i „Powinienem był zwolnić w tej części choreografii”. Nie ma tu miejsca na nostalgię. Tylko białe golonki oddanie doskonałości.

POWIĄZANE: BLACKPINK pobił swój własny rekord z singlem Seleny Gomez „Ice Cream”

K-pop nie jest sztuczką

Istnieje wiele wstydliwych kompilacji na YouTube, w których amerykańskie media nie szanują artystów K-pop (szczyt: Howie Mandel mówi członkowi Girls Generation: „Twój angielski jest bardzo dobry”, a jej grzecznie odpowiada: „Urodziłam się w Ameryce”). Zachodnie media mają tendencję do traktowania niedawnego napływu koreańskich gwiazd i ich popularności jako sztuczki. Ale to upraszcza i minimalizuje ich talenty, wysiłki i sztukę. A kiedy wyjdziesz poza tylko amerykański pogląd na świat, ten redukcjonizm jest wręcz upokarzający.

Weźmy na przykład wpływ BTS. Trudno mówić o K-popie bez mówienia o królach. BTS, topowy, bijący rekordy i sprzedający się na stadionach septet z Seulu, tworzą i występują razem od siedmiu lat. Kiedy to piszę, dominują na liście Billboard Hot 100 z numerem 1 oraz #2 miejsca. To niemal niespotykane osiągnięcie w muzyce, które wcześniej wydarzyło się tylko pięć razy. Według Artykuł Forbesa 2019, zespół jest odpowiedzialny za dodanie oszałamiającego 4,65 miliarda dolarów do PKB Korei Południowej (tak, to miliard z „b”). Kontekst stawia ich w tej samej lidze ekonomicznej, co Samsung i Hyundai.

Mimo to zachodnie media wciąż nie do końca nadrobiły zaległości. Nadal są czasami traktowane jako sztuczka. Wciąż pojawiają się nagłówki odnoszące się do BTS jako „największego zespołu, o którym nigdy nie słyszałeś”. Członkowie nadal są niechlujni błędnie zidentyfikowani na zdjęciach i filmach (przynosząc szybki, przerażający i po prostu gniew ich legionu fanów, ARMIA BTS).

w Rozświetl niebo, fani Blackpink (to „mignięcia” dla początkujących) wyznają swoją miłość do swoich idoli po koreańsku, angielsku, holendersku i hiszpańsku. Podczas 9-miesięcznej światowej trasy koncertowej pakują areny w Dżakarcie, Hongkongu, Manili, Singapurze, Kuala Lumpur, Taipei, LA, Chicago, Seulu i nie tylko. Scena po scenie rozpromienionych fanów zapakowanych za barierkami w dokumencie jest wizualnym odpowiednikiem wysadzanego kryształkami młotka do przekonania, że ​​K-pop jest momentem błysku w muzyce. To jest globalna dominacja. Dogoń, Ameryko.

BlackPink: Rozświetl niebo Recenzja

Źródło: Netflix

POWIĄZANE: Dziękuję Kim Namjoon za wymyślenie garniturów

K-pop nie jest uproszczoną muzyką

Inną często słyszaną krytyką K-popu jest to, że jest muzycznie „łatwy”. To uproszczone, wymyślne piosenki napisane, by przemawiać do mas i być odtwarzane za reklamami napojów gazowanych. Rozświetl niebo burzy to błędne przekonanie i daje nam rzadkie spojrzenie na proces studyjny Blackpink. Godziny są długie, a emocje wysokie. Rosé w szczególności stara się przezwyciężyć zastraszenie kabiny nagraniowej i całą bezbronność, która się z tym wiąże. „Ona [Rosé] zostaje tutaj, aż do szóstej rano w studiu” – mówi producent Teddy Park. Poza sesjami studyjnymi o zmierzchu do świtu również pomija sen, by brzdąkać na gitarze i pisać muzykę na gołej drewnianej podłodze w zaciemnionym studiu tańca. „Zawsze śpiewałem piosenki innych artystów. To bardziej przypomina zapożyczenie ich emocji i uczynienie ich moimi” – wyjaśnia Rosé. „Podczas gdy to jest całkowicie mówienie z mojego punktu widzenia”.

Jest takie stare powiedzenie w amerykańskiej muzyce country: „trzy akordy i prawda”. Oznacza to, że dobre piosenki nie muszą być złożone, po prostu muszą być szczere i emocjonalne. Dlaczego więc K-pop jest utrzymywany na innym poziomie? Kiedy Rosé w końcu znajduje właściwe akordy fortepianu i wchodzi do kabiny, by zaśpiewać, jej głos rośnie i wpadające w melodyjne fale małżeństwo jest tak piękne dźwiękowo i samotne, że można to poczuć głęboko w swoim szpik kostny. To jest piękne.

BlackPink: Rozświetl niebo Recenzja

Źródło: Netflix

POWIĄZANE: Lisa z BLACKPINK jest ikoną stylu, którą powinieneś obserwować

K-Pop może już nie powinien być nazywany „K-Pop”

Wieloletni producent i autor tekstów Blackpink, Teddy Park, zajmuje czołowe miejsce w dokumencie i kwestionuje potrzebę istnienia wytwórni „K-pop”. „Jesteśmy tylko Koreańczykami próbującymi tworzyć muzykę, więc jeśli Koreańczycy tworzą muzykę, to jest to K-pop?” Mówi: „Nawet tego nie rozumiem. Lubić... To koreański pop. Jedyną rzeczą jest język. Dlaczego nie robią tego dla każdego kraju?”

On ma rację. Kiedy Demi Lovato wypuszcza nową piosenkę, nie jest to A-pop. Kiedy Harry Styles upuścił „Arbuzowy cukier”, nikt nie nazwał go e-popem.

Nazywanie muzyki konkretnie „K-popem”, gdy wyraźnie służy globalnej publiczności, wydaje się… dziwne. Nawet wskazał. W 2020 r., wściekły, trudny rok, kiedy rasizm przeciwko Azjatom rośnie na niepokojącym poziomie, wciąż odnosząc się do muzyki jako „K-pop”, w tym momencie wydaje się, że bez powodu przykleja się etykietkę inności do czegoś nieamerykańskiego.

Jeśli dopiero odkrywasz Blackpink, zapraszam do nadrobienia zaległości. Rozświetl niebo to twój bilet w pierwszym rzędzie (i przepustka za kulisy) z przytulnej bańki.