Kiedy miałem osiem lat i zapisałem się na biegi przełajowe, wiedziałem, że wezmę udział w wyścigu i będzie dużo biegania. I tak to zrobiłem. Sześć lat temu dołączyłem do mojej przyjaciółki Kelly — która podobnie jak ja wychowała się w telewizji — aby stworzyć najpotężniejszy zespół, jaki kiedykolwiek uczestniczył w Przyjaciele-tematyczna noc ciekawostek. Każdy uczestnik doskonale zdawał sobie sprawę, że będzie Przyjacielwrogowie. Kiedy miałem 30 lat i byłem kapitanem drużyny Szwajcarii na Igrzyskach Piwnych, nie było w tym nic neutralnego. Chciałem złota.
We wszystkich tych przypadkach brałem udział w grze. Zapisałem się do rzucenia kapelusza na ring. Byłem chętnym konkurentem.
Kiedy miałam 38 lat i zaczęłam z wyboru samotną matkę, byłam zaskoczona, że znów znalazłam się na polu bitwy. Ale tym razem nie zdawałem sobie sprawy, że zostałem zarejestrowany do udziału w zawodach, dopóki jedna z moich najbliższych przyjaciółek nie zdyskwalifikowała mnie ze swojego życia. Dla niej konkurencja była zbyt bliska – i zbyt osobista – aby utrzymać przyjaźń.
POWIĄZANE: „Kontynuuję cykl zamrażania jajek, mimo że niektórzy lekarze odmawiają”
Kiedy walczysz o poczęcie, każdy dzień przypomina konkurs. Przygotowujesz się, trenujesz, testujesz, próbujesz — rywalizujesz ze sobą, a czasem nieumyślnie z innymi wokół ciebie lub w mediach społecznościowych. Niewiele jest rzeczy bardziej bolesnych niż przewijanie swojego kanału i oglądanie kolejnego ogłoszenia o narodzinach celebryty lub ujawnienie płci znajomego, który zaczął „próbować” mniej więcej w tym samym czasie, co ty. Kiedy walczyłem o poczęcie, nie mógł minąć dzień bez Kardashian lub Duggara w ciąży. Każdy post każdej ciąży był tylko kolejnym przypomnieniem tego, kim nie byłam, a może nigdy nie będę. Zawsze starałem się być dobrym sportem. Szczęśliwa dla nich, smutna dla mnie, ale czasami ciężko jest być, gdy utkniesz samotnie na ławce.
Chociaż zawsze wiedziałam, że chcę zostać mamą, nigdy nie byłam pewna, czy chcę zostać czyjąś żoną. Single i 38, zdałem sobie sprawę, że konwencjonalna droga do macierzyństwa, poza jakimś cudem Match.com, wyglądała nieprawdopodobnie. Po omówieniu moich możliwości zajścia w ciążę z położnikiem/ginekologiem, zdecydowaliśmy się na inseminację domaciczną nasieniem dawcy.
Zajęłam się planowaniem konsultacji ze specjalistą ds. płodności, przeglądaniem internetowych katalogów dawców nasienia i podwijam rękawy i zrzucam spodnie na serię testów fizycznych, aby ocenić, gdzie stałem, reprodukcyjnie mówienie. Miałem wszystkie moje kaczki i patyczki owulacyjne z rzędu. Byłem na to gotowy.
W tym momencie zacząłem dzielić się wiadomością, że nauka i ja spróbujemy razem spłodzić dziecko. Zacząłem od mojej bliskiej rodziny. Byli dla mnie podekscytowani — niespokojni, ale podekscytowani. Potem zacząłem opowiadać moim przyjaciołom. Jednym z moich pierwszych telefonów był mój bliski przyjaciel Zoey. Zoey była osobą w moim życiu, która potrafiła czytać w moich myślach, zanim jeszcze wiedziałam, że jest coś do czytania. Była niesamowicie dowcipna i tak wspierająca przyjaciółka jak ja kiedykolwiek. Byłem podekscytowany, że mogę podzielić się z nią tą wiadomością, mieć ją w swoim kącie. Okazuje się, że tylko ja byłem podekscytowany. Zoey wcale nie wydawała się podekscytowana moimi wiadomościami. Wydawała się kołysać. Po chwili niezręcznej ciszy, która nastąpiła po moim wielkim oświadczeniu, rozmowa przeniosła się na pogodę i dowcipne przekomarzanie się na temat dojazdu do domu. W następnych dniach nasze rozmowy tekstowe ucichły, przechodząc od codziennych do rzadkich.
Przez półtora roku nie rozumiałem, co się stało. Czy Zoey nie zgodziła się z moim wyborem? Czy wątpiła w moją zdolność do bycia rodzicem? Wtedy ding uderzył w moją skrzynkę pocztową i młotek spadł na moją głowę i serce. To był list od Zoey. Notatka z przeprosinami, która szczegółowo opisuje jej przerażającą i bolesną drogę do zostania matką. Podzieliła się ze mną, że moje wieści wzbudziły w niej zazdrość i strach. Tak przerażony myślą, że ciąża mi się łatwo przydarzy (co, to nie) i tak przestraszona, że zostanie z koszem na śmieci z negatywnymi testami ciążowymi, że mnie odepchnęła.
Płodność to maraton.
Kiedy walczysz o poczęcie lub borykasz się z niepłodnością, trudno nie porównywać i konkurować. To wyścig, w którym nikt nie chce brać udziału, ale oto jesteśmy, ze stopami w strzemionach i gotowi do pokonania dystansu w maratonie bólu.
Johana i jej chłopak Luca z Newark w Newark wiedzieli od razu, że próba posiadania dziecka będzie trudna. Johana cierpiała na torbiele jajników i musiała usunąć jeden z jajowodów. Minęło 10 miesięcy prób poczęcia, a wciąż nie ma dziecka. To było trudne dla Johany osobiście iw pewnym sensie zawodowo. Dwóch jej współpracowników również próbuje zajść w ciążę i też ma z tym trudności. Johana pomyślała, że ich wspólne problemy mogą ich wszystkich zbliżyć. Nie tak, mówi. „Kiedy rozmawiamy o ciąży, pojawia się dziwna energia” – mówi. To słoń w pokoju i zwierzę, o którym nikt nie chce rozmawiać. Mówią więc o każdym innym zwierzęciu na planecie (dosłownie). „Kiedy jesteśmy razem, musimy rozmawiać o zwierzętach domowych. To nasz wspólny temat – mówi.
POWIĄZANE: Dlaczego tak wiele kobiet jest zmuszanych do kłamania na temat przerywania pożądanych ciąż
Frances* wszędzie czuje rywalizację płodności i w każdej grupie przyjaciół. „Biorę udział w wielu wyścigach z różnymi przeciwnikami” – mówi Frances. Są jej znajomi z liceum i college'u, którzy mieli wiele dzieci i są osiedleni, a także znajomi jej męża, którzy zaczęli próbować po Frances. Wydaje się, że wszyscy biegną do przodu, podczas gdy ona i jej mąż sprintują w miejscu, mówi. „Wyobraź sobie, że trenujesz do maratonu przez trzy lata i biegasz tak ciężko, jak tylko możesz”, zauważa, „po czym ktoś mija cię idącego i z kotwicami przywiązanymi do stóp. Patrzysz, jak przekraczają linię mety, a wciąż jesteś daleko. Tak się czuje niepłodność. Nawet jeśli płodność to nie wyścig — to maraton — przegrana nadal boli”.
Czy to dreszcz zwycięstwa czy agonia porażki?
Jeśli walczyłeś o poczęcie, wielką ironią sytuacji jest to, że ból i strata są często wielkimi wyrównywaczami. Ale równie dobrze mogą być wielkim dzielnikiem.
„Elementy podróży i historii płodności każdego z nas są unikalne dla nich samych, ale trudno ich nie porównywać” – mówi Ashley Herndon, licencjonowana terapeutka małżeńska i rodzinna. "Czy zrobiłem wystarczająco dużo? Jaka jest dla mnie właściwa rzecz? Trudno nie spojrzeć i zobaczyć, co robi ktoś inny” – mówi Herndon.
Przeglądanie może być tak proste, jak porównywanie się z przyjaciółmi lub rodziną, którzy próbują zajść w ciążę, lub po prostu przewijanie swojego kanału na Instagramie, aby zobaczyć, co robią Twoi „znajomi” celebrytów. „Media społecznościowe to kolejny element, w którym idea konkurencji zostaje wzmocniona” – mówi Herndon. „Media społecznościowe to główna atrakcja i szczęśliwe zakończenie. Ludzie nie są wtajemniczeni w łzy i brudną stronę” – dodaje.
Próbując zrozumieć motywację konkurencyjną związaną z płodnością, często trudno jest określić, czy tak jest naprawdę rywalizacja oparta na zajęciu pierwszego miejsca lub rywalizacja oparta na strachu i niepewności, że w ogóle nie ukończymy.
„To straszny cykl:„ Jeśli mogę udowodnić lub pokazać, że moje ciało działa – że jestem w porządku – to nie jestem osobą wadliwą ”- mówi Herndon. „To konkurencja oparta na strachu”.
POWIĄZANE: Bez względu na to, jak myślisz o aborcji, musisz lepiej zrozumieć D&C
Will Kiltz, dyrektor ds. komunikacji w Płodność CNY, zgadza się, że czasami pojawia się atmosfera rywalizacji, ale najczęściej to strach jest prawdziwym problemem. „Chociaż jestem pewien, że istnieje pewien poziom rywalizacji, który wynika z cech osobowości i silnego pragnienia zostania rodzicami”, mówi Kiltz, „istnieje obawa przed pozostaniem w tyle”.
Strach, niepokój, wstyd i niepewność, które towarzyszą rywalizacji, oprócz codziennego stresu związanego z niepłodnością, tylko sprawiają, że piekielna sytuacja staje się jeszcze gorętsza. „Konkurencja jest dodatkowym stresorem, który nie musi być dodatkowym stresorem” – mówi Herndon.
Podczas badania nad związkiem stresu z ciążą wyniki są mieszane, jasne jest, że dodatkowy stres może wpływać na podejmowanie decyzji, a także może skutkować wycofaniem się ze swoich system wsparcia — system, którego człowiek naprawdę potrzebuje, zwłaszcza gdy znajduje się w środku najbardziej samotnej walki swojego zyje.
Nie będąc bolesnym zwycięzcą.
Katie z Carmel w stanie Indiana przez pięć lat walczyła o poczęcie. Przed walkami z płodnością i w pierwszych dniach prób, Katie stale wymieniała wiadomości tekstowe ze swoją najlepszą przyjaciółką z college'u. Nie widywali się ani nie rozmawiali przez telefon, ale związek nadal istniał. Tak było, dopóki przyjaciółka Katie nie zaczęła mieć dzieci, podczas gdy Katie miała tylko negatywne testy ciążowe. W tym przypadku cisza nie zaczęła się od strony wiadomości tekstowej Katie, zaczęła się od jej przyjaciółki. „Kiedy zaczęliśmy próbować i nie odnosiliśmy sukcesów, przyjaźń wygasła” – mówi Katie. „Gdy tylko zaszłam w ciążę, od razu zaczęliśmy pisać SMS-y. To nie była złośliwa rzecz – dodaje Katie. „Po prostu nie wiedziała, co powiedzieć i nie chciała zadać mi bólu, rozmawiając ze mną o swoich dzieciach i jej ciąży” – mówi.
Chociaż ból związany z ukończeniem ostatniego lub nigdy nie jest prawdziwy, istnieje również strach i poczucie winy związane z ukończeniem jako pierwszy.
„Ludzie chodzą po skorupkach jajek wokół ciebie, ponieważ oczekują reakcji” – mówi Herndon. „Byłoby wspaniale, gdybyśmy wszyscy byli w zgodzie ze sobą na tyle, aby móc powiedzieć [innym], że się boimy” – dodaje.
Wycofanie się z wyścigu, ale walka.
W sercu wszystkiego konkurencja może żyć tylko tam, gdzie jej na to pozwolisz. Jeśli czujesz, że konkurencja staje się dla ciebie niezdrowa, zacznij od oceny swoich granic. „Mogą być rzeczy, które możesz chcieć ukryć na swojej osi czasu”, mówi Herndon, „a może przez jakiś czas musisz unikać baby shower”.
Poszukaj także sposobów i możliwości nawiązania relacji i uwolnienia. „Myślę, że trudno jest to wszystko zatrzymać. Zaczyna przesączać się i krwawić” – mówi Herndon. „Znajdź sposób na refleksję i porozmawiaj o tym. Niezależnie od tego, czy chodzi o znalezienie społeczności, która przechodzi przez to doświadczenie, czy też systemu wsparcia, do którego możesz powiedzieć mroczne, przerażające rzeczy, które nie będą cię osądzać” – dodaje.
POWIĄZANE: Czego naprawdę potrzebują kobiety po poronieniu
Terapia i dbanie o siebie, takie jak czytanie i słuchanie podcastów, mogą być bardzo pomocne, gdy utkniesz w konkurencyjnej i porównawczej rutynie. „Pomyśl także o tym, jak angażujesz się w swoje ciało i jak dbasz o siebie” – sugeruje Herndon.
Jeśli uważasz, że ty i twój związek poradzicie sobie z tym, możesz również zbadać pomysł rozmawiania o rywalizacji w ramach twoich przyjaźni. To może nie być rozwiązanie dla każdej grupy społecznej, mówi Herndon, ale gdy jest to właściwe, może być terapeutyczne.
Po 7 IUI, 3 IVF i jednym 9lb 13 uncji dziecka, wiem z pierwszej ręki, że płodność polega na walce i ciężkiej walce. Żałuję, że Zoey i ja nie znaleźliśmy sposobu na walkę razem, zamiast walczyć przeciwko sobie. To, czego nauczyłem się podczas mojego dwuletniego maratonu, to to, że wyrwanie konkursu z walki o płodność nie jest wymachiwanie białą flagą na krucjacie, to po prostu odkładanie zbroi, żebyś mógł zacieklej walczyć z innym dzień.
* Imię zostało zmienione ze względu na prywatność.