W styczniu 2016 roku piosenkarka Celine Dion straciła miłość swojego życia, gdy jej mąż, René Angélilzmarł w wieku 73 lat. Angelil, która była menadżerem Diona odkąd była nastolatką, w chwili śmierci walczyła z rakiem gardła przez kilka lat.

A teraz w nowym wywiadzie z Projekt, 49-letni piosenkarz szczerze mówił o „jedynym mężczyźnie, którego kiedykolwiek kochałam” io tym, jak to jest go stracić. „Przez trzy lata mój mąż nie pił wody ani jedzenia. Jadł przez rurkę” – powiedział źródłu piosenkarz „My Heart Will Go One”. „Jedyne, na co liczyłem, kiedy był w agonii przez trzy lata. Chciałem, żeby żył w pokoju. Chciałem, żeby czuł się tak lekko i bez zmartwień. Miał mały atak serca, to tak szybko, że nawet nic nie poczuł. Myślałem, że był jakby wyzwolony ze swojego bólu”.

„Jest jedynym mężczyzną, jakiego widziałem. Jedyny mężczyzna, którego kochałam. Jedyny mężczyzna, którego pocałowałam” – dodała kanadyjska piosenkarka.

Jednak ich historia miłosna nie była pozbawiona przeszkód. W wywiadzie Dion ujawniła również, że jej matka początkowo nie aprobowała jej małżeństwa z Angelilem: „To nie była osoba, której dla mnie chciała… I nie winię jej... Powiedziałem: „Mamo, naprawdę go kocham”.

Nic dziwnego, że matka Diona tego nie zaaprobowała. W końcu Dion i Angelil zaczęli współpracować, gdy piosenkarz miał zaledwie 12 lat. Zaczęli się spotykać dopiero, gdy Dion skończył 19 lat, niemniej jednak Angelil był wciąż o 26 lat starszy od początkującej gwiazdy.

Jednak prawdziwa miłość znajduje sposób, a para była małżeństwem przez 22 lata i miała razem troje pięknych dzieci. W ostatnim wywiadzie Dion powiedziała, że ​​jej zmarły mąż żyje w oczach ich dzieci.

Podaj chusteczki, proszę.