Każdego dnia Bridget Park — lub @jedencyrk jak ona jest znana jej 18 000 obserwujących — jest na zdjęciu na Instagramie z wiklinowym koszem pełnym bielizny w kolorze płatków i ochry, opartym o biodro, podczas gdy ona kołysze swój ciężarny brzuch, który okrywa zwiewna, opadająca na podłogę, biała sukienka. Słońce wpada przez podobnie przezroczyste białe zasłony w pokoju pomalowanym na biało, w którym stoi prosty drewniany stół przykryty białym obrusem. W ramie znajduje się również wisząca ściana z makramy w kolorze ecru i mosiężna ramka w stylu vintage z suszonymi kwiatami. Ten obraz pięknej matki w jej pięknym, domowym raju jest ponadczasowy; można go było zerwać z wczoraj, 1921 lub 1821. A to tylko jeden przykład z wielu mam na Instagramie, które mają estetykę skoncentrowaną na nostalgii za „prostszym czasem”. Niektóre z najbardziej popularni z tych momfluencerów mają ponad 200 tys. obserwujących i podczas gdy większość z nich unika tradycyjnego spon-conu (niektórzy sprzedają organiczne płócienne pieluchy lub lniane chusty do noszenia dzieci) sprzedają swoją markę samego macierzyństwa, tysiącletni różowy reboot wiktoriańskiego anioła Dom.
Czemu nie? Prawie nie ma dnia bez przypomnienia, że mamy teraz nie są w porządku. Pomyśl o kawałkach trudna sytuacja amerykańskiej matki obfitować. Tak jak powinni. Ale pośród wszystkich niemożliwego żonglowania obowiązkami i pandemicznej samotności, dlaczego nie mielibyśmy celebrować małych chwil macierzyństwa, które są rzeczywiście piękne, warte delektowania się? Ta nowa grupa influencerów łagodzi krawędzie trudnej teraźniejszości, prezentując swoje życie przez delikatniejsze soczewki nostalgii.
Bethany Thomas jest matką, która wydaje się, jeśli nie znużona, to przynajmniej krytyczna wobec wszechobecnej narracji, że macierzyństwo to przede wszystkim coś, na co można narzekać. Thomas jest zielarzem i fotografem na przedmieściach Chicago i przetrwała lata niepłodności, zanim w końcu spełniła swoje odwieczne marzenie o zostaniu mamą. Powiedziała mi przez e-mail, że uważa, że jej wczesne zmagania wpływają na jej obecne postrzeganie macierzyństwa. „To naprawdę prezent, nawet w najtrudniejsze dni”. Jej pasza obejmuje stokrotki oświetlone zachodem słońca i maluchy o różowych policzkach na śniegu.
Źródło: Bethany Thomas/@the.song.sparrow
„Uwielbiam proste rzeczy”, mówi Thomas, „kwiaty, naturalne materiały, pieczenie, rękodzieło, fotografię itp. Pasjonuje mnie kultura domu i rodziny, a to w dużej mierze napędza to, czym się dzielę”.
Być może w odpowiedzi na rozpowszechnione relacja z przytłaczającego przytłaczania mam w ciągu ostatniego roku Thomas mówi, że obserwuje wzrost liczby matek „próbujących znaleźć sens i piękno w Macierzyństwo”. Uważa, że pomysł, że „macierzyństwo może być piękne, a nie tylko ciężka praca, jest w dużej mierze odarty”. od społeczeństwa. [I] wiele matek z grup niszowych pragnie to przywrócić”. Uważa, że zarówno w mediach społecznościowych, jak i IRL: „Ludzie są w dużej mierze niezadowoleni z tego, jak wygląda ich macierzyństwo/życie rodzinne. Chcą czegoś innego, ale nie wiem, czy wszyscy wiedzą, co to jest”.
Warto podkreślić, że w 1921 lub 1821 roku matki były podobnie niezadowolone z macierzyństwa, ale tylko nieliczne mogły coś z tym zrobić. Pisały o tym białe kobiety z wyższych sfer, takie jak Kate Chopin, białe kobiety z wyższych sfer, takie jak Julia Ward Howe, zaangażowały się w aktywizm. Teraz wymagania dotyczące opieki nad dziećmi, zatrudnienia poza firmą i obowiązków życiowych bez przywilejów bogactwa i bieli uniemożliwia wielu osobom zastanowienie się, czy przywrócenie „piękna i sensu” z powrotem do macierzyństwa może poprawić ich zyje.
Hadas Knox pisze historyczną powieść fantasy, której akcja toczy się w XI-wiecznej Normandii i Irlandii. Możesz zobaczyć, jak jej zainteresowania wpływają na jej estetykę na Instagramie. Podobnie jak w przypadku Thomasa, jej obrazy pokazują wiele świec, scen leśnych i zadumy. Gdyby któryś z Brontów wszedł w kadr, nie zdziwiłbym się. W jednym poście, w którym Knox czyta twardą, starodawną kopię Alicja i Kraina Czarów z dwójką małych dzieci przytulonych do niej, rozmyśla o dźwiękach wzorców oddechowych swoich śpiących dzieci: „Jej jest szybki i głęboki do brzucha. Jest powolny, osłodzony snami o wróżkach i duchach, do których zabiegamy każdego dnia.
Źródło: dzięki uprzejmości Hadasa Knox
Knox mówi, że ona (i inni) czują, że współczesne życie toczy się zbyt szybko. „Czujemy nostalgię za starymi, prostszymi sposobami życia... bardziej domowe, ręcznie robione, powoli smakowane. Nie możemy powstrzymać rozwoju technologii i tego, co wielu uważa za postęp, ale my Móc wybrać życie po swojemu. Myślę, że w nostalgii można znaleźć dużo wolności, celebrując czasy, kiedy życie koncentrowało się na rodzinie, naturze, ruchu i autentycznym związku, kiedy życie wydawało się bardziej LUDZKIE. Pomysł, że my Móc celowo wybieraj więcej z tego, co warto rozpowszechniać.”
Z pewnością można argumentować (a nie jestem pierwszą, która to zrobiła), że konta na Instagramie podnoszące na duchu pracę matek jako ważne i piękne same w sobie podkreślają agencję matek; że takie relacje celebrują autonomię, jaką kobiety historycznie wywalczyły sobie w jednym z niewielu miejsc (dom) i jednej z niewielu ról (jako matki), jakie mogły pełnić. I argument Knoxa, że istnieje wolność w kształtowaniu własnego stylu życia pomimo współczesnych nacisków wydaje się przemyślanym sposobem na oddanie hołdu matkom z przeszłości, które odnalazły siłę i cel w życiu domowym.
Ale nostalgia z definicji jest celebracją tego, jak było kiedyś – a to często oznacza gloryfikację minionych epok, w których wielu ludzi było systematycznie uciskanych i wykluczanych. „Każda epoka ma swoją ciemną stronę” – mówi Knox. „Jeśli cofniesz się mniej niż 80 lat temu, moi przodkowie byli prześladowani w Europie Wschodniej za to, że byli Żydami. Możemy być świadomi wad tamtej epoki i nadal doceniać to, co było w niej dobre. Nie chodzi o to, aby podważyć lub wymazać okrucieństwa popełnione w każdej epoce i rażące nierówności, które nadal nękają nasz świat”.
Doceniam punkt Knoxa — byłoby redukcją unikanie robienia kołder lub pieczenia na zakwasie tylko dlatego, że narodziły się w epoce, która również popierała systematyczną przemoc i ucisk. Ale równie redukujące jest wchłonięcie obrazów zakorzenionych w przeszłości bez pytania o to, co czai się w tle. Wiele kont ma szkodliwy wpływ na tych z nas, którzy nie cenią na przykład każdej chwili spędzonej z naszym dzieci, tych z nas, którzy kochają nasze dzieci, ale nadal znajdują radość, spełnienie i wartość w pracy spędzanej z dala od tych dzieci. Nie mogę przestać myśleć o tym podpisie, od Kelly Havens Stickle:
„Musimy wcześnie wstać i rozpocząć studia. Musimy nauczyć się tworzyć domową atmosferę, za którą tęsknimy. Musimy czytać książki o prowadzeniu domu. Musimy studiować obrazy z innych epok, które nas inspirują. Musimy studiować najlepsze matki w literaturze... My, podobnie jak nasi mężowie, musimy poważnie traktować nasz zawód. A może nawet bardziej, bo to serca, a nie drewno kształtujemy naszymi narzędziami”. Podtekst tego Cały cytat jest dla mnie taki, że dobre macierzyństwo można zdefiniować tylko przez ścisłe przestrzeganie płci patriarchalnej role. Działa w najlepszym wydaniu jako inspiracja dla kobiet, które naprawdę znajdują w sobie wielki cel i autonomię macierzyństwo, a w najgorszym razie jako propaganda skierowana do każdej kobiety, która ma w dupie prowadzenie domu literatura.
Nie wszystkie z tych relacji są tak dogmatyczne lub tak bardzo związane z chrześcijańskimi wartościami i płciowymi założeniami dotyczącymi rodzicielstwa. Niektóre są po prostu ładne! Jeśli cenisz na przykład renesansowe obrazy, francuskie zamki, francuską lawendę lub cokolwiek oblanego magią Prowansji, artysta Jamie Beck stworzył Twoje wymarzone konto. Obrazy Becka są bujne, nasycone i przepełnione romantyzmem.
POWIĄZANE: Po pandemii w końcu będziemy musieli zająć się niemożliwym stanem macierzyństwa
Beck mówi mi w e-mailu, że jej celem jest uchwycenie „nieuchwytnego piękna dzieciństwa — niewinności, miłości, słodyczy, która jest obecne w każdym dziecku”. Fotografuje więc chwile, za którymi będziemy odczuwać nostalgię, gdy nasze dzieci dorosną, a nie te, w których będziemy chętnie odejdzie w przeszłość, jak „bezsenne noce i zmiana pieluch”. Beck przekonuje, że nostalgiczne macierzyństwo jako artystyczna inspiracja to nic Nowy. „Bez względu na to, gdzie jesteś, teraz lub ponad 100 lat temu, powiedzmy, patrząc na obraz Mary Cassatt, nostalgia będzie obecna, ponieważ uniwersalna miłość dziecka jest ponadczasowa. [Instagram] to sposób na przechwytywanie i udostępnianie, podobnie jak pędzel i płótno”.
Źródło: dzięki uprzejmości Jamiego Beck
Obrazy Becka są wyraźnie i celowo wyselekcjonowane i przeznaczone do konsumpcji w taki sam sposób, jak obraz. Trudno byłoby znaleźć kogoś, kto wziąłby jej pracę za szczere odzwierciedlenie „prawdziwego życia”. „Codziennie kąpię Eloise [jej dziecko]”, mówi Beck, „Ale nie, to nie wygląda na ten... jest to małe okno twórczej pracy i ekspresji technicznej, aby miejmy nadzieję uchwycić coś, do czego wszystkie matki mają dostęp: pielęgnowanie”. Rozumiem niemal nieodłączną potrzebę, by w jakiś sposób zabutelkować ulotne piękno i niewinność pewnego dzieciństwa chwile; jest powód, dla którego przewijam moje zdjęcia z iPhone'a, czując ciepło i niewyraźnie w stosunku do moich dzieci po tym, jak pójdą spać. Ale w rzeczywistych chwilach macierzyństwa ten impuls do nostalgii jest prawie zawsze unicestwiany przez IRL interakcje matki i dziecka w moim niezbyt błogim stanie domowym: skomlenie, złość, przekraczanie granic, pragnienie, potrzebujących. Mam kilka uroczych zdjęć moich dzieci w wannie, ale kąpiel to praca. Nie zrobiono zdjęć kałuż wody na podłodze, kiepsko zaplanowanej kupy zatykającej odpływ, krzyków towarzyszących szamponom. Podczas gdy nostalgia służy celowi, zajęło nam dziesięciolecia, aby otwarcie rozmawiać o zmaganiach i prawdziwej pracy macierzyństwa. Celebrowanie piękna macierzyństwa i nie docenianie znaczącej pracy, którą matki wykonują każdego dnia bez żadnych znaczące wsparcie systemowe (podczas gdy ich ciała i prawa reprodukcyjne są nadal traktowane jako pożywka dla debaty) nie jest dobroczynne akcja.
Stephanie McNeal, który obejmuje kulturę influencerów dla Kanał buzzów, zauważa, że nostalgia jest częścią kultury momfluencerów od samego początku i przytacza nieustanną popularność blogujących mamusi mormońskich jako doskonały przykład. Wskazuje również, że wśród milenialsów, zarówno w mediach społecznościowych, jak i poza nimi, istnieje tendencja do ponownego angażowania się w życie domowe na własnych warunkach. Dzieląc się tymi rzeczami publicznie, czasami z setkami tysięcy innych mam, nostalgiczne momfluencerki milcząco mówią to jest sposób, w jaki wybieram życie, wybieram matkę, ponieważ myślę, że to najlepsza droga. Wiecznie przepisujemy, co to znaczy być „dobrą” matką i „złą” matką. A publiczne przedstawienie macierzyństwa na Instagramie intensyfikuje toksyczną grę osądzania siebie przez pierwsze osądzanie innych.
Matt Klein jest cyberpsychologiem i konsultantem i wierzy, że pandemia (przynajmniej częściowo) spowodowała wzrost nostalgii w tym konkretnym momencie. „Nostalgia zawsze odgrywała rolę w kulturze, ale teraz jej znaczenie wydaje się ogromne. Nosząc określone ubrania lub sportowe, przestarzałe style, każdy może przenieść się do określonego momentu w czasie... najlepiej bez mutującego, śmiercionośnego, globalnego wirusa”.
Ciągle wracam do idei „zwolnienia” i „poświęcenia czasu” na docenienie macierzyństwa. Ponieważ czas, zwłaszcza teraz, jest towarem, na który wielu nie może sobie pozwolić, nie był też czymś, do czego wiele matek z przeszłości miało dostęp. Na tle nostalgii momfluencer pojawia się przywilej, coś Jamilla Svansson-Brown natychmiast wskazuje przez e-mail. Svansson-Brown jest twórcą treści i YouTuberem firmy Jamilla i Que, a na Instagramie pisze o swoich doświadczeniach jako czarnoskórej homoseksualnej matki i wykorzystuje swoją platformę do dzielenia się informacjami o swoim małżeństwie i zdrowiu psychicznym. Nie ma mnóstwa świec na karmie, ale są krzesła z aksamitu w kolorze mchu zielonego, selfie w ciąży, samouczki makijażu i obiektywnie urocze dzieci w tęczowych kombinezonach.
Źródło: Jay Lenard
„Myślę, że macierzyństwo jest trudne”, mówi Svansson-Brown, „Nie mam ochoty stać za oknem, trzymając ciasto, które właśnie zrobiłem od zera. Szczerze uwielbiam ciasta od Publix. [Te nostalgiczne relacje] przemawiają do tych, którzy byli historycznie wolni i potrafili tworzyć życie i rodziny, ale zastanawiam się gdzie taka rodzina jak moja pasowałaby. istniejący.
„Te obrazy reprezentują lepsze życie dla niektórych, życie, w którym granice i role płciowe są bardzo jasne. Nie ma zgadywania, co przyniesie dzień ani jaki jest cel w życiu. Skrzyżowanie to nie tylko biel, ale i przywilej. Na tych obrazach jest wybór, którego wiele matek nie ma... to przywilej wyboru najbardziej mi się podoba”.
Sarah Mesle, krytyk kultury, który specjalizuje się w historii płci i kultury popularnej w USC, zgadza się z tezą Svansson-Brown i DM napisał do mnie na Instagramie, aby to powiedzieć podczas nie ma nic z natury problematycznego w tym, że mama docenia powolne, proste życie, coś jest nie tak z zachowaniem, jakby ktoś istniał poza czasoprzestrzenią kontinuum.
„Dosłownie suszę saszetki z lawendą i płatkami róż (tak jak nauczyła mnie moja babcia!) TERAZ. Ale nie sądzę, że to uhonorowanie naszych pramatek, ani nawet ich zobaczenie, aby wymazać trudności ich porodu, złym humorze lub niesamowitym dobrodziejstwem, jakie technologia zapewnia kobietom na wszystkie sposoby Praca."
Dr Koritha Mitchell, Autor Od domków niewolniczych do Białego Domu, zgadza się, zwłaszcza, że dotyczy białych matek wychwalających piękną domowość: „Białe kobiety może uzasadnić ignorowanie jakiejkolwiek odpowiedzialności wobec dobra publicznego poprzez agresywne ustalanie priorytetów macierzyństwo. Jak ktokolwiek może powiedzieć, że jego priorytety są w złym miejscu, jeśli podnoszą macierzyństwo? Ale jest to szczególne macierzyństwo, którego polityka jest zakorzeniona w utrzymywaniu rzeczy takimi, jakie są, a nie w dążeniu do tego, aby świat był mniej wrogi dla więcej ludzi”. Mówi, że takie obrazy i relacje są biernie, łatwo przyswajalne, nie tylko dlatego, że byliśmy społecznie uwarunkowani, aby oczekiwać, że zobaczymy piękną (biała) matka szczęśliwa w swoim ładnym (najczęściej białym!) domu, ale dlatego, że konsumenci takich treści są zmęczeni niepokojącymi realiami współczesnego życie.
A jeśli chodzi o pewne konta istniejące i kwitnące pomimo całkowitego braku rozliczania współczesnego życia lub polityki, Mitchell nie jest zaskoczony, ale jest zaniepokojona domniemaną moralną dobrocią takich rachunków i uważa, że biała zaściankowość połączona z brakiem zaangażowania w ulepszanie świata dla innych jest podstępny. „Kogo obchodzi, czy dzieci czarnoskóre i brązowe poza ramką tych zdjęć są zmuszane do przejścia ze szkoły do więzienia? Co może mieć większe znaczenie niż izolowanie siebie i moich dzieci?
Nie tylko czarne matki czy queerowe matki są wykluczone z nostalgicznej prezentacji macierzyństwa. To każda matka, która nie pasuje (w bardzo różnym stopniu) do reinkarnacji kultu domowości na Instagramie. w Doree Shafrirsprawa, obie jej zmaga się z niepłodnością a jej doświadczenie jako „starszej mamy” uniemożliwia jej kontakt z niezwykle młodymi, niezwykle „naturalnymi” obrazami nostalgicznej kultury momfluencerów. Shafrir jest współprowadzącym podcastNa zawsze 35, oraz autor nadchodzącego pamiętnika Dzięki za czekanie, który szczegółowo opisuje jej historię macierzyństwa.
Shafrir powiedziała mi, że po raz pierwszy zauważyła boginię macierzyńską obszernych spódnic, gdy była w ciąży w 2019 roku. „Wszystkie te obrazy młodych ciężarnych w długich, zwiewnych sukienkach, po prostu rozkoszujących się ich ciążami, a ja w ogóle się do nich nie odnosiłem”. Po trzech wyczerpujących latach niepłodności leczenia, nie jest to zaskakujące, że Shafrir nie była wielkim konsumentem treści mam na Instagramie, ale mówi, że konta z projektów żłobków były jej bramą do sepii nostalgicznej momfluencer terytorium. Z @thefrenchfolk pamięta, jak myślała: „Och, to jest bycie mamą, taki powinien być mój pokój dziecinny, taki powinienem być”.
Shafrir słusznie zauważa również, że ciąża i poród są równie romantyczne, na długo przed tym, zanim zacznie się prawdziwe doświadczenie wychowywania dzieci. W pierwszym trymestrze cierpiała na paraliżujące nudności i ogólnie czuła się dosyć gównianie. Kiedy dzieliła się swoimi doświadczeniami na Instagramie, wielu jej obserwujących było jej wsparciem, ale inni wysyłali DM mówiący „jak śmiesz” i „tylko poczekaj”. „I zastanawiałam się”, mówi, „co robi ta osoba chcieć? Czy chcą, aby moja ciąża była jak idylliczne przeżycie? Czy nie zajmuję się ciążą tak, jak oni chcą?”
POWIĄZANE: Wprowadzenie szczepionek przeciw COVID pozostawia wiszące kobiety w ciąży
Mimo że Shafrir uważa, że jej wiek i doświadczenie życiowe dały jej pewne spojrzenie na idealizację macierzyństwa na Instagramie, przyznaje, że nie była odporna na własne fantazje macierzyńskie. „W mojej głowie myślałem, że będę miał tyle pikników. Jeden sielankowy piknik za drugim, leżąc na kocu piknikowym z moim dzieckiem. Bo to właśnie robią mamy! Mają pikniki”. Dla przypomnienia, ma absolutną rację. Mamy na Instagramie urządzać pikniki. Tyle pikników. Tyle koszy piknikowych. Tyle ginghamu.
Karolina Snider jest jedną z tych mam, które miały takie pikniki. Podczas rozmowy telefonicznej, której szokująco nie przerwał żaden z moich spawnów, Snider opowiedziała mi o swoich wczesnych latach działania na Instagramie byli bardzo „krewni”. Tylko ona i jej mąż podróżowali kamperem i „żyli tym dzikim, magicznym życiem”. Wszystko się zmieniło, kiedy stała się matka, a ona znalazła się „desperacko próbując wykonywać macierzyństwo na Instagramie”. Poprosiłem ją o przykład tej matki wydajność. „Och, dziecko w kołysce przy oknie” – mówi. Rzeczywistość była taka, że była "odcumowana" przez ogromną zmianę tożsamości i stylu życia macierzyństwa. Doświadczenie Snider z rozdźwiękiem między macierzyńską rzeczywistością a macierzyńską wydajnością przekonało ją o tym, że: nieodłączne niebezpieczeństwo Instagrama, „zwłaszcza w macierzyństwie, gdzie jest się tak samotnym i toniesz wiele dni."
Źródło: dzięki uprzejmości Caroline Snider
Na pierwszy rzut oka karmę Snidera można określić jako taką, która skupia się na pięknie i domowości macierzyństwa. Nietrudno wyobrazić sobie setki jej obserwatorów patrzących na jej posty i czujących się gorszymi, wykluczonymi, zainspirowanymi, uprawomocnionymi — coś. Snider podkreśla, że za pośrednictwem swojego konta nawiązała „specjalne, ważne” powiązania z innymi mamami, ale mówi też, że jako konsumentka nostalgicznych kont, często też to odczuwa.
Snider ostatnio zrobiła sobie dwumiesięczną przerwę na Instagramie, a kiedy wróciła, opublikowała swoje zdjęcie w najlepszym stroju momfluencerki z Kinfolk: dżinsy Rudy Jude i sweter Babaa. Siedzi na stosie drewna opałowego, które może mamy myśleć, że właśnie posiekała? Ale jej podpis jest surową i hojną rozmyślaniem na temat szaleństwa w mediach społecznościowych, które kończy następującym wersem: „Och, a tu jest zdjęcie mnie całkowicie naturalnie zbierającego drewno, które uchwyciłem, balansując telefonem na koszu na śmieci, podczas gdy moje dzieci krzyczały w środku Dom."
Trudno powiedzieć, czy wrażliwy, krytycznie świadomy tekst niweczy sugestywną moc fantazji i aspiracji, jakie niesie piękne, zainscenizowane zdjęcie. Snider jest równie ambiwalentny i zakończył naszą rozmowę telefoniczną, mówiąc: „W skrócie, nie mam dobrych odpowiedzi”. W kulturze momfluencerów trudno o dobre odpowiedzi.