Po tym, jak dziś pojawiły się wiadomości, że zmarł legendarny muzyk Prince, dziesiątki celebrytów zabrało się do mediów społecznościowych, aby oddać hołd zmarłej gwieździe. Ale jeden z najbardziej przejmujących postów? Justin Timberlaketo wzruszający hołd dla późnej ikony, w którym nazwał go „artystą raz na zawsze”.
„To był malinowy beret. Miałem 4 lata. Tak, 4. Pamiętam, że od razu mi się spodobało. "Mamo, kto to śpiewa?" Wydaje się dziwne, ale to prawda” – napisał Timberlake obok zdjęcia gwiazdy pop. "Więcej niż artysta 'raz w życiu'... RAZ NA ZAWSZE ARTYSTA. Ciągle jestem w szoku, kiedy to piszę i czuję przytłaczający smutek. Ale wszyscy powinniśmy odwrócić się od tego i uhonorować tego muzyka, który zmienił całe nasze życie, nasze perspektywy, nasze uczucia, całą naszą istotę. Z innej planety? Prawdopodobnie. Na pewno królewska. Nas godni??? Śmieszny."
Ale emocjonalne słowa na tym się nie skończyły: „Mówią, że nie spotykaj swoich idoli… Że cię zawiodą. Ale niektóre z moich największych, najzabawniejszych (tak, był przezabawny) i najbardziej płodnych spotkań i rozmów o muzyce pochodziły z chwil, które z nim spędziłem. Byłoby głupio powiedzieć, że zainspirował naszą muzykę... To wykracza poza to. Jest gdzieś w każdej piosence, jaką kiedykolwiek napisałem” – kontynuowało potrójne zagrożenie. „Jestem smutny, ale będę się uśmiechał, gdy pomyślę o każdej sekundzie, w której miałem szczęście przebywać w jego towarzystwie. Straciliśmy naszego największego żyjącego muzyka. Ale jego muzyka nigdy nie umrze. Książę, NIC W PORÓWNANIU... #RIPPsiążę."